14 grudnia 1981
Jerzy Kaniewski, członek Komitetu Strajkowego:
Stanęliśmy w kole. Wcześniej postanowiliśmy, że zachowujemy się spokojnie, strajkujemy, ale nie walczymy. Wdarli się przez okna. Było ich ze trzydziestu–czterdziestu, na początek. [...] Jedni z „kałasznikami”, inni z nożami, wygląd raczej bandycki. Major, który nimi dowodził, wskoczył na jakąś hałdę i powiedział, żebyśmy się nie ruszali, bo oni nie chcą z nami walczyć. [...]
Gdy dowódca grupy „antyterrorystycznej” zobaczył, że walki nie będzie, to krzyknął i do hali weszli zomowcy w normalnym oporządzeniu, z tarczami, pałami i przyłbicami. Utworzyli „korytarz”, przez który kazano nam przechodzić. Bicia nie było.
Warszawa-Ursus, 14/15 grudnia
Źródło:
W stanie, oprac. Zbigniew Gluza, Katarzyna Madoń-Mitzner, Grzegorz Sołtysiak, Warszawa 1991.
Link bezpośredni:
Informacje o prawach autorskich:
Baza tekstów źródłowych jest wciąż rozbudowywana. Zachęcamy do jej współtworzenia — wyślij materiał (tekst wspomnień, fragment z prasy etc.) na adres [email protected].